W minioną środę wybraliśmy się do kina, a to żeby się trochę ukulturalnić, a to żeby obejrzeć dobry film w kinie. Tym samym wybraliśmy się na popołudnie na ostatni hit Spectre. Ale nie o filmie będzie tutaj gadka.
Chcąc czy nie wybierając się do kina jesteśmy skazani na kontakt z ludźmi. Różnymi ludźmi. Chociaż wydaje mi się, że w większości tymi, u których z kulturą na bakier.
Dziki tłum
Tak, ja naiwna myślałam, że w wolny dzień, święto, będzie mało ludzi. Spodziewaliśmy się większej ilości ludzi jednak po wejściu do kompleksu rozrywkowego, w skład którego wchodzi nie tylko kino ale i kręgle, rzutki, bilard i inne formy rozrywki, wszystko przerosło nasze oczekiwania. Kolejka po bilety była tak zawiła i długa, że zastanawialiśmy się czy na pewno się wyrobimy, patrzeliśmy nawet czy może jest osobne okienko dla osób z rezerwacją, ale niestety. Musieliśmy w tym wężu stać i czekać. Chociaż najgorsze było, że ludzie potrafili stanąć w dwóch kolejkach przez co robili sztuczny tłum. Bo przecież trzeba być szybciej, a nie myśli się już, że co za różnica 2 minut czy się zostanie obsłużonym u jednej czy drugiej osoby.
Ale dobra udało się wyrobić przed 30 minutami przed seansem - taki jest warunek zaklepania rezerwacji. Wchodzimy na górę, bo standard popcorn i coś do picia przez te 3 godziny by się przydało. A tam jeszcze większy szok. Jeszcze więcej ludzi, jeszcze większe kolejki. Stanęliśmy przy pierwszej lepszej.po 20 minutach byliśmy szczęśliwymi posiadaczami jednego dużego popcornu i jednego dużego sprite. Więc skąd ta kolejka? No cóż. Oczywiście opcja stawania w kilki kolejkach na raz to jedno. Dwa, stojąc w tej kolejce można przeanalizować przez te 20 minut co się chce zjeść i pić a co nie, ba! nawet dałoby się każdego produktu policzyć kalorię, i ilość wysiłku jaka potrzebna jest do ich spalenia, ale NIE! trzeba podejść do pani i dopiero się zastanawiać. Jeszcze małe dzieci to jakoś zrozumiem, chociaż w takich warunkach rodzic mógłby zapytać co dziecko chce i żeby się zastanowiło, wystarczy chcieć. No i gdy nasza obsługa trwała około 1,5 minuty to innych trwało to nawet 5 minut! Już nawet nie wspominam, że gdy były 2 kolejki to ludzie na chama się wpychali i robili kolejne kolejki... umarł w butach. Czemu ludzie nie potrafią spokojnie stanąć w jednej kolejce tylko muszą się wpychać?
No i trzecia kolejka - do wejścia za bramkę ze sprawdzeniem biletów. Tak, dobrze czytacie przy bramce. Też byliśmy w szoku bo nie wiedzieliśmy, że coś takiego istnieje. A tu oczywiście ktoś się wcisnął, ktoś zaczął robić jakieś małe awantury i pracownikowi była potrzebna pomoc kierownika...
Bo tym widoku powiedziałam do M. "następnym razem wybij mi z głowy pomysł kina w dzień wolny"
W kinie zachowaj ciszę...
Tak w teorii powinno być. W realu? w realu coś takiego nie istnieje. Zwykle przed wejściem do sali czeka się na otwarcie drzwi, co robi personel. Więc kulturalnie usiedliśmy na kanapach i czekaliśmy na ten moment. W pewnym momencie z 20 osób poszło do sali, jak się zrobiło pusto i i my się ruszyliśmy, jednak nas uprzedził pracownik kina po czym wymieniłam z nim dosłownie dwa słowa:
Pracownik: tam nie można jeszcze wejść.
Ja: no dobrze, rozumiem, tylko wie Pan, że tam weszło już z 20 osób?
P: ale jak to?
J: no tak.
Mina chłopaka była bezcenna, po czym my dalej udaliśmy się na kanapy i dopiero po jakiś 5 min weszliśmy zajmując swoje miejsca.
Zwykle przed seansem wyciszamy telefony. W końcu to kino. Jednak nie wszyscy o tym pamiętali, ba! wydaje mi się, że nawet ktoś w trakcie filmu ustawiał sobie dzwonek w telefonie! Oczywiście kilka razy komuś coś zadzwoniło, na szczęście nikt nie odbierał, ale to już samo z siebie odwraca uwagę od filmu.
Łamanie wszelkich zasad.
Zwykle przy wyborze filmu można natrafić na takie małe znaczki określające wiek od jakiego można iść na dany film. Wydawało nam się, że one jakoś zobowiązują. I że na filmie z Bondem - jako że oglądaliśmy poprzednie części - małolatów nie będzie. Że będzie te 16+ i będzie święty spokój. A tu niespodzianka! Film jest od 12+, gdzie jest pełno krwawych ujęć, sceny miłosne itd itp. Ale najbardziej zaskakujące było pojawienie się dzieci około 5-7 lat. Kurna co Ci rodzice mają w głowie zabierając dziecko na taki film? A później dzieci chcą spróbować jak to jest zabić kogoś... Nóż w kieszeni się otwiera widząc taką głupotę rodziców.
Kto pierwszy...
Oczywiście, na koniec filmu, gdy pojawiała się ostatnia scena wyszeptałam do M. "patrz będzie bieg, kto pierwszy do wyjścia" i oczywiście się nie pomyliłam. Nawet nie pojawiły się napisy a ludzie już się spieszyli do wyjścia, jakby tam czekała jakaś nagroda za to kto pierwszy wyjdzie. Jedna pani nawet chciała wejściem wychodzić ale uniemożliwiła jej to obsługa, więc pędem udała się na dół. Widząc ten dziki tłum byliśmy w szoku, bo chyba idzie się do kina odpocząć, zrelaksować, a nie latać jak opętany po budynku kina? Przeczekaliśmy do końca szturmu i powoli się zebraliśmy, jednak my i jeszcze kilka osób czekaliśmy co pojawi się na samym końcu - po napisach. Pojawiło się to na co wszyscy czekaliśmy - informacja, że Bond powróci, i dopiero wtedy uradowani wyszliśmy z sali.
No i oczywiście finalnie wychodząc z kina natknęliśmy się na stado samochodów zaparkowanych na chodniku, na trawniku, no gdziekolwiek, tak by nie zużyć zbytnio nóg i butów. Chociaż zapomnieliśmy wspomnieć, że obok kina jest wielki, zadaszony, wielopoziomowy parking, jednak z niego trzeba dość. Do tego wszech obecna młodzież i rodzice rozdeptujący trawnik, wyrzucający kiepy po papierosach na trawnik, bo po co wyrzucić do kosza.
Suma summarum - po co ludzie idą do kina jak nie potrafią się w nim a ni zachować, ani wykazać za grosz kultury będąc już w nim? Czy nie można iść normalnie stanąć w kolejce a nie wpychać się? Czy można nie robić awantury nic nie winnemu pracownikowi? Czy można dać spokojnie sprzątnąć obsłudze kina salę przed wejściem kolejnych klientów? Czy można spokojnie wyjść, nigdzie się nie śpieszyć a samochód postawić nawet kawałek dalej tak by szanować to co wokół nas się dzieje?
Ludzie mnie zaskakują, ale coraz częściej negatywnie .