Po ostatniej naszej wycieczce do Modlina przywiozłam ze sobą małe przeziębienie. W sumie nie tak małe bo ze względu na dość złe samopoczucie musiałam w pracy wziąć dzień wolny. Teraz, po tygodniu wiem, ze nie powinien to być jeden dzień ale co najmniej 2-3 dni. Ale ze ja pracoholik to polazłam do pracy i tak od tygodnia chodzi za mną katar, kaszel i ból głowy. Staram się walczyć i normalnie funkcjonować, ale przychodzi taki dzień ze czuje się jakby czołg po mnie przejechał (w sumie to ten mój się interesuje militariami więc jakoś jest to powiązane) ;)
W weekend już poczułam się trochę lepiej. I szybka decyzja - jedziemy z rodzicami lubego do jego brata i dziewuchy - kupili dom i zaczynają go wykańczać. Pomimo ze sami mieszkanie wykańczaliśmy 9 miesięcy to chętnie jeżdżę w takie miejsca. Sama chciałabym kiedyś wykończyć dom. Dom w którym zamieszkam... może kiedyś będzie mi to dane.
Zaleta położenia domu jest wieś, cisza, spokój, las, zwierzęta gdzieś tam chodzące... zauważyłam, że z wiekiem ze taka cisza mnie bardzo pozytywnie nastraja i ląduje energia. Wybraliśmy się do małego lasku graniczącego z ich działką, tak sobie pochodzić, ja oczywiście pod pachą z aparatem a Marecki z łopatą i wykrywaczem. Wychodząc jego brat zażartował sobie "jak już idziecie w ten las to przynieście drewna bo się skończyło". No i przynieśliśmy im drewna do kominka na jakieś 2-3 tygodnie, ich mina bezcenna :)
W sumie wróciliśmy dopiero pod wieczór. Zahaczyliśmy jeszcze do dwóch LM* po doniczki do dwóch dracen, które kupiłam w Kauflandzie (wcześniej się zarzekałam że kwiatów nie będzie bo w poprzednim mieszkaniu nic mi nie chciało rosnąć a tutaj wszystko rośnie jak szalone) i oczywiście dwie duże doniczki plus nasiona kwiatów i ziemie, tym razem na balkon (zawsze marzył mi się piękny, pełen kwiatów balkon). Mój Marek twierdzi ze nie jestem normalna :) w sumie sama nie wiem czemu :)
Od lewej: Zamia, Dracena, Skrzydłokwiat, Dracena, Cebulki Hiacyntów
W długich doniczkach są w większości warzywa i przyprawy: jarmuż, brukselka, koperek, szczypiorek, bazylia.
W Dolnej kwadratowej jest czosnek niedźwiedzi.
Natomiast w dwóch pozostałych są kwiaty.
Kolejne doniczki z kwiatami, jednym z nich jest kocimiętka odstraszająca komary (jest ich u nas pełno). Jest też mieszanka kwiatów i groszek pachnący.
A tutaj słynna rzodkiewka :)
Zanim wróciliśmy do domu to jeszcze pojechaliśmy do ciotki na jej spóźnione urodziny. A nie byle jakie bo okrągłe 50. Ciotka jest taka trochę przyszywana. Jest to koleżanka mojej mamy jeszcze z podstawówki. Lecz jest mi czasem dużo bliższa niż rodzina. Wychowałam się przy niej, z jej synem - uważanym prawie za brata. Więc nie wypadało nie przyjechać chociaż na tą herbatę.
W sumie lataliśmy tak od 8 do 23... no i w niedziele jeszcze urodziny chrzestnego dobiły już moje zdrowie kompletnie...
No ale jak można siedzieć bezczynnie w domu jak za oknem prawie wiosenna pogoda z pięknym słońcem ? Po prostu się nie da. Nie ma takich możliwości :)
P.s. chyba w końcu znaleźliśmy mebel jaka chcielibyśmy mieć/posiadać na balkonie, oczywiście to tylko wzór bo wykonać ja zamierzamy sami :) Ponadto w owej sofie ma być pojemnik pod siedziskiem na różne duperelki typu doniczki, ziemia, wiaderka
* - Leroy Merlin
Zacznę od tego, że życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńCo do opisywanego przez Ciebie terenu, to normalnie aż się rozmarzyłam - to są moje klimaty - cisza, spokój, zwierzęta. Zdjęcia są świetne :)
2 albo i 3 z kwiatów, które masz na zdjęciu - mam u siebie w domu :) W piątek planuję zrobić "wpis obrazkowy" z kwiatami w roli głównej więc jak lubisz kwiaty, to zapraszam :D
Ławka też mi się podoba - w sam raz na balkon :)
Pozdrawiam i "do usłyszenia".
Ze zdrowiem jest coraz lepiej - ale dziękuję:)
UsuńZ chęcią zajrzę na wpis obrazowo-kwiatowy :)
Ale dużo masz tych skrzyneczek, nie miałam pojęcia, że już o tej porze można wysiewać! I czosnek niedźwiedzi i świeża bazylia, to naprawdę świetny pomysł, ciekawa jestem jak plony się udadzą :) Też coraz bardziej kocham wieś, kiedyś z niej uciekałam w popłochu, a teraz myślę, że mogłabym tam jednak żyć.
OdpowiedzUsuńJa w sumie też jestem ciekawa czy coś z tego wyjdzie. No ale trzeba spróbować :)
UsuńZe wsią jest tak, że człowiek po prostu ma czasem dość miasta, zgiełku, samochodów. Jedziesz na wieś i cisza. Słychać własny oddech :)
Ja tak po macoszemu potraktowałam swój balkon - tylko plecionka dookoła, żeby nie prześwitywał i sznurki na druty. Po tym, jak ostatnio po 2 latach musieliśmy urządzać się na nowo w innym mieście (praca męża), nie za bardzo chce nam się dopieszczać służbowe mieszkania. Jednak skrzynki na zioła kupię, zaraziłam się na dobre od Ciebie tym ogrodnictwem! :)
Usuńpogoda piękna ale uwierz, że są tacy co potrafią mimo tego w domu siedzieć;D co dla mnie jest niepojęte, bo ja aż rwę się na rowerek albo inną wiosenną przyjemność;)
OdpowiedzUsuńszybkiego powrotu do zdrowia ;)
(a jak spojrzałam na zdjęcia to poczułam się prawie u siebie w domu ;d też cisza spokój i sarenki;d)
Ja już tylko czekam na prawdziwą wiosnę i lekkie osuszenie terenu po śniegu i wyruszamy w plener :)
UsuńWszyscy jakoś ostanio pochorowani, podziębieni... Ech, taka pora. Ale widzę, że idzie ku lepszemu, a zielnik / uprawy się rozrastają :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa szczęście ja się jakoś pozbierałam, za to mój facet się rozłożył. Koleżanka w pracy zaraziła się od dziecka swojego. Wszyscy w około chorują. Zamierzam się zapisać z powrotem w tym tygodniu na zumbę więc chorobie się nie dam :)
UsuńWszystko zaczęło rosnąć jak szalone - czekam na ciepłe dni aby powystawiać wszystko już na balkon :)