piątek, 9 października 2015

Jesień


Dopadła mnie jakaś depresja jesienna. Nie czuję się na siłach, takie jak zwykle mam. W pracy zwykle bywałam rozgadana, teraz potrafię przynieść odtwarzacz z muzyką, założyć słuchawki i słuchać muzyki, która jako jedyna jest w stanie mnie wprawić w jakiś nastrój. 

Chciałam opublikować kilak postów ale... nie potrafię zrobić czegoś na siłę. 

Chciałam zrobić wiele pięknych zdjęć, ale nie mogę znaleźć tej weny.

Gdzieś po drodze zgubiłam się, muszę się jak zwykle trochę poukładać. Zacząć znów robić rzeczy z serca a nie z opcji "bo trzeba". Pisanie sprawiało mi przyjemność jak chciałam to robić, a z przymusu nie potrafię. Zdjęcia tak samo. 

Jednak chyba znam dokładnie winowajcę tego całego zdarzenia. Jest to moja praca. W której dowiedziałam się, że raczej nie jestem doceniona, pomimo wszystkich starań. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że ktoś zarabia dużo więcej niż ja, będąc zatrudnionym w tym samym czasie, mającym dużo mniejszą wiedzę i doświadczenie? 

Zawiodłam się strasznie na tym. Za tydzień okaże się co dalej z nami będzie.Z nami czyli z 50 osobami w tym też tymi co zarabiają więcej. Do tego czuję, że ta praca mnie niszczy, cofam się w niej. Nie robię tego co mogłoby mnie rozwijać. Dalej kształcić się w zawodzie księgowej. Siedzę w miejscu, ba chyba nawet się cofam do tyłu. Zbliżam się do momentu gdzie będę musiała prawdopodobnie podjąć dość ważną decyzję dla mojego życia. A opcje są tylko dwie. Jednak to co będzie to ujawnię dopiero po tym jak się dowiem co ze mną i z innymi dalej będzie. 

Wpis miał być z początku krótki, miały być zdjęcia. Zdjęcia owszem i będą. Wpis też - pozwolił mi na wyrzucenie z siebie chociaż części tego co we mnie siedzi. 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz