piątek, 8 stycznia 2016

Być niewidzialnym

A jakby tak stać się niewidzialnym? Chociaż w połowie. Przestać o siebie mówić. Słuchać tylko innych. Ale samemu z siebie nic nie mówić. Wydaje mi die, że od pewnego czasu zaczęłam tak robić, zupełnie nieświadomie. Dlaczego? Mam wrażenie, że wiele osób które mnie znało i wiedziało co nieco o mnie zaczęło to wykorzystywać. Miałam wrażenie, że im więcej ktoś coś wiedział tym częściej to wykorzystywał. Niestety pod upadała moja psychika i moje samopoczucie lecz z pewnością ta druga osoba miała z tego dużą satysfakcję. Nie jest to fajne czuć się wykorzystanym, a ja niestety czuję się tak coraz częściej. Może jest to dla mnie szczęście w nieszczęściu że uświadamiam sobie to dużo później. 

Dlaczego ludzie czerpią tyle satysfakcji z czynienia innej osobie krzywdy? bo chyba tak to można nazwać.  Po kilku latach uświadomiłam sobie, że miałam super koleżankę w technikum. Przestałyśmy rozmawiać ze sobą. 

Dlaczego? dopiero kilka dni temu dotarło do mnie, że prawdopodobnie nie była to ani moja wina ani jej tylko tej trzeciej też niby koleżanki z którą postanowiłam kilka lat temu się spotkać.  Dziś uważam, że jest to osoba która nie potrafi cieszyć się ze szczęścia innej osoby. Szukała wyłącznie wad i negatywnych cech tej drugiej osoby. Dlaczego to nie może być takie proste jak naście lat temu, że ludzie cieszyli się ze szczęścia innych osób. Potrafili pomagać bezinteresownie. A teraz jak komuś się podwija noga to najlepiej jeszcze mi dokopać nam, bo dlaczego ktoś ma mieć lepiej niż ten ktoś? Jest to dla mnie chore. 

Niestety tych kilka lat prawdopodobnie całkowicie zatraciło wszystkie moje znajomości właśnie przez to, że byłam wobec innych szczera i nie ukrywałam swojej radości, czy cieszenia się z sukcesów innych. Jednak widać to nie jest cecha w obecnych czasach pozytywna. 

 Czy żałuję? Na pewno żałuję, ale czasu nie da się cofnąć. Mogę jedynie próbować odnowić znajomości tylko jak rozpoznać która osoba jest wobec mnie szczera ma dobre intencje od tej która chce  wyłącznie czerpać satysfakcję zrobienie mi krzywdy?

Związku z wyżej wymienionym powodem zaczęłam się zamykać sobie. Dziwnie brzmi, ale przestaje mówić o sobie i swoim życiu, tego co się wokół mnie dzieje,  bo czy to ma jakiś sens jeśli ktoś to wykorzysta?
 Chciałabym znaleźć taką bratnią duszę, która zrozumie, wysłucha czy pocieszy a ja zaoferuje jej to samo. Tylko czy taka osoba w ogóle istnieje? W moim otoczeniu widzę że  nie. W internecie a raczej gdzieś w Polsce i na świecie są osoby które są normalne, normalnie się zachowują, potrafią wysłuchać, doradzić czy porozmawiać nawet o największej głupocie i śmiać się z tego. 

Pracy mam takie zaufane trzy koleżanki którym mogę wiele powiedzieć. Tylko one wiedzą o tym, że postanawiam ze swoim M., że będziemy się starać o dziecko w tym bądź przyszłym roku. Jednak są do koleżanki z wydziału zupełnie innego niż mój. Zarówno ja im mówię szczere zdanie na jakiś temat tak samo one są szczere wobec mnie.  To właśnie z nimi wolałam się integrować po Wigilii niż z ludźmi z mojego wydziału, po prostu wiedziałam że są to normalni ludzie. 

16 komentarzy:

  1. To smutne. Czytalam twoje wpisy i wydajsz sie byc bardzo przyjaznym syworzonkiem:-) Pisalas tez we wczesniejszych postach o kims kto jest dla ciebie jak siostra. To ktoras z tych trzech kolezanek? Moze warto na nia postawic. Trzymaj sie cieplo. Wiem jak to jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie była żadna z tych koleżanek o nich na blogu nie wspominałam. Tamta osoba - była bo jej zachowanie się dziwnie zmieniło a nie wiem o co chodzi czy przejęta, czy jest o coś zazdrosna... Nie wiem i nie wiem czy chce wiedzieć.

      Usuń
  2. Troche rozumiem Cię. Sama mialam takie osoby co lubily wykorzystywac moja szczerosc... teraz walczylam z... osobami, ktorym nic nie mowilam a sobie wymyslaly rozne rzeczy na moj temat. Duzo szkod wyrzadzily. Bardzo duzo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest właśnie najgorsze, że pomimo, że nic nie mówisz to nadal krążąrozne opowieści o Tobie. To że wyrządzają szkodę to jedno, to że my sami zaczynamy się zamykac na otaczający świat to drugie.

      Usuń
  3. S. ma duzo racji. Jesli nie wiesz o co chodzi i cie to nie interesuje to faktycznie ta osoba dla ciebie "była". Z przyjaciolka jest troche jak z partnerem - "na dobre ale i na złe" Jesli po dobrym przyszlo to zle a ty nie wiesz czy chcesz wiedziec.... Trzymam kciuki zebys znalazla to czego szukasz. Jesli cie to pocieszy to i tak z czasem sie dowiesz kto ile byl wart tylko zeby nie bylo za pozno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tu problem, że trafiałam na takie osoby co tylko były na dobre a jak przychodziło źle to se kobito sama radź. Oczywiście w drugą stronę to już działało tak jak być powinno. Niektóre osoby częściowo sama rozgryzłam, a niektóre są jeszcze zagadką.

      Usuń
  4. Mam podobnie.. kiedyś byłam bardziej otwarta, spędzałam z ludźmi więcej czasu, ale kiedy zaczęło się nadużywanie mojej dobroci, to z każdym takim kolejnym zachowaniem - zaczęłam się zamykać w sobie i wycofywać.
    Znam osobę, która mówi dokładnie to samo co Ty.. że im mniej opowiada o sobie, swoich sprawach, tym lepiej dla niej.. bo ludzie to po prostu wykorzystują :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy powiedziec jakas głupotę i już ktoś zaczyna Ciebie osądzać po byle bzdurze. Jeszcze gorzej jak nie wysłucha do końca i zaczyna coś sugerować, i do tego jeszcze Ciebie samego obwinia bo to JA nie pozwalam jej dokonczyc zdania... Ręce opadają i mówić się już nawet nie chce.

      Usuń
    2. Niektórzy ludzie powinni pomyśleć o pisaniu książek - fantasy ;]

      Usuń
    3. AAA... Wiesz bajkopisarswo to zupełnie osobny temat :)

      Usuń
  5. Jakbym czytała o sobie sprzed kilku lat. Na szczęście jak to mówi mój przyjaciel przykre i bolesne doświadczenie sprawiło, że życie uczyniło naturalną selekcję przyjaciół i znajomych:) I to jest prawda. To nie chodzi abyś miała tysiące znajomych, ale jeśli będą to trzy osoby a prawdziwe - to czego chcieć więcej. Zamiast trwonić czas na tych, którzy odeszli poświęć go na tych, którzy zostali. Ludzie dziś są jutro ich nie ma. Takie jest życie. A odnośnie osądów na Twoją osobę na podstawie tego co powiedziałaś lub nie powiedziałaś? Wiesz ludzie mogą nas na tyle zranić na ile im na to pozwolimy. To Ty otwierasz bramę do swojego życia, duszy i serca - pamiętaj. To Ty masz pilot i Ty naciskasz guzik. A to, że mówią? Widocznie ich życie jest na tyle puste i pozbawione pasji i marzeń, że łatają je opowieściami o czyimś życiu. A jeśli tak jest - to naprawdę chcesz takimi ludźmi zawracać Sobie głowę i czas? Lepiej poświęć ten czas na kochanie samej Siebie, na spędzanie miło czasu z samą Sobą a kiedy staniesz się Swoim największym Przyjacielem, osądy innych ludzi na Twój temat, nie będą miała dla Ciebie znaczenia.. I tego Ci życzę z całego serca :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzisz ją nie mogę nawet znaleźć tych trzech osób. Widocznie mam jakiegoś pecha, że na kogo nie trafię okazuje zainteresowanie mną wyłącznie dla swoich potrzeb. Ogólnie poziom wytrzymałości na to co mówią inni mam spory, jednak jak przybierze się miarka to jestem w stanie wygarnac wszystko co się nazbierało przez ten czas. Obecnie większość ludzi z jakimi się spotykam to są ludzie z pracy więc ciężko ich olewac tak totalnie. Mam jednak nadzieję, że kiedyś trafię na takiego prawdziwego z krwi i kości przyjaciela, chociaż obecnie najlepszym przyjacielem jest mój Luby.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie jest strasznie smutno, że straciłem wielu znajomych, ale tak sobie myślę, że liczy się jakość, a nie ilość. Lepiej mieć kilku dobrych znajomych niż kilkudziesięciu, którzy obgadują za plecami, cieszą się z porażek, życzą źle.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też prawda, jednak nawet w znalezieniu tych kilku bratnich dusz mam problem. Chociaż ostatnio zmieniłam taktykę i nie gadam już tyle co wcześniej...

      Usuń
  8. Hehe, mówią, ze kobieta staje się niewidzialna po 40-stce ;-) A tak na poważnie - ja również jestem gadułą stąd Twój problem jest mi bliski, bo nie ma aż tak wiele ludzi w otoczeniu, którzy są szczerzy, nie cieszą się z naszych potknięć, nie wykorzystaja naszych słów w tworzeniu ploteczek. Niestety, musimy wykazywać się intuicją i czuć z kim możemy rozmawiać swobodnie na każdy temat, a z kim podejmować wyłącznie bezpieczne tematy. Myślę, że każdy z nas boryka się z podobnym problemem, bo znajomych czy koleżanek możemy mieć wiele, ale ilu z nich to nasze bratnie dusze? Tak już jest :-) I super, że jednak kogoś masz do pogadania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mówi moja mama - trzeba się nauczyć dystansu do pewnych spraw i trzymania przy niektórych języka za zębami, albo ugryzienia się w język zanim się coś powie. Może coś w tym jest?

      Usuń