niedziela, 6 kwietnia 2014

Zegrze


Ostatnio jakoś rzadziej tutaj zaglądam, może przez pogodę, może przez zabieganie i załatwianie przeróżnych spraw. Ale zaległości już nadrobiłam, ślad po sobie zostawiłam :)

W sobotę udało nam się spotkać piękną pogodę, a jest to nie lada wyczyn, jak mój Potwór chodzi do szkoły co dwa tygodnie i zwykle jak jest w szkole to jest pogoda. Jak nic złośliwość losu. 

Plan opracowaliśmy sobie z rana. Dzień wcześniej nie miało sensu bo znów pogoda pokazała bym nam cztery litery i tyle by było z wycieczki. Kierunek niedaleki - Zegrze. Głównie dlatego, że jest tam nic innego jak Twierdza Zegrze :P więc znów nas zaczyna nosić po opuszczonych miejscach. 
Najgorsze ze wszystkiego było to, że sporo obiektów było słabo dostępnych, głównie przez ogrodzenia czy ogródki działkowe które gdzie tylko były możliwe to zostały pozakładane. Zanim doszliśmy do jakiegokolwiek zabudowania to mieliśmy sporawy spacer. Chcieliśmy pierwotnie dotrzeć do Małego Umocnienia, jednak dostęp jest to niego bardzo ograniczony. Samo dojście do jeziora to był nie lada wyczyn.
W końcu natrafiliśmy, idąc brzegiem jeziora na pierwszy budynek - prochownię . Oczywiście za ogrodzeniem, czyli nie wejdzie się, nie zajrzy do środka. A kusiło.


Kawałek dalej był już kolejny budynek




Jednak nadal było nam mało, chcieliśmy iść brzegiem jeziora aby dojść do Umocnienia Dużego. Po drodze natknęliśmy się na Pałac Radziwiłłów zachowany w pierwotnej bryle. 


Każdy element zachwycał pięknem.




W końcu doszliśmy do skarpy przy ulicy, trzeba było zejść po dość stromym zboczu. Żeby przejść na drugą stronę musieliśmy przejść spory kawałek wzdłuż jednej strony ulicy a następnie wrócić - chociaż wydawało nam się, że da się przejść pod wiaduktem, niestety wiaduktu w tym miejscu nie było ;) Oczywiście przyszedł etap, chodzenia między krzakami po wcześniej udeptanej ścieżce, która po kilkunastu metrach kończyła się... w ogrodzeniu. Trochę się wahaliśmy czy przejść czy nie. Podwójny wojskowy płot z drutem kolczastym. Ale zdecydowaliśmy się. No i już po kilku metrach natrafiliśmy na pierwszy budynek.


Do końca nie wiemy czemu miał służyć, w środku niego była woda, głównie przez to, że leżał nad samym brzegiem wody. Może to była prochownia, może stanowiska bojowe? Nie wiemy. Chociaż natknęłam się na informację, że jest to łaźnia :D ktoś chyba miał niezłą wyobraźnię. 


Przechodząc przez część budynku aby udać się na drugą stronę, czuliśmy jakbyśmy przechodzili przez jakieś "biuro przepustkowe". Głównie dlatego, że był korytarz na wprost, po obu stronach były również okna. A wewnątrz był niewielki murek prawie po całej długości...


Oczywiście idąc dalej szliśmy pomiędzy dwoma ogrodzeniami. Sami nie wiedzieliśmy czy to jest teren wojskowy - ale tabliczek informacyjnych nie było. No ale bez powodu nikt ogrodzenia nie naprawia. Nieopodal pierwszego budynku natrafiliśmy na dwa kolejne. Z pewnością ten pierwszy to były już stanowiska ogniowe. 



Drugi natomiast był budynkiem z długim korytarzem, za pewne łączący cały fort ze sobą. Jednak z braku posiadania dobrych latarek i wyprawy tylko we dwoje nie weszliśmy do środka.


Od jednego budynku do drugiego był korytarz za wysokim murem, ja ciekawska chciałam wejść i zobaczyć jak tam wygląda wszystko i oczom ukazała nam się skrzynka z czasów okupacji - z napisami po rosyjsku - w której znajdowały się najprawdopodobniej .... telefony 


Na tym etapie nasza wycieczka się zakończyła. Głównie ze względu na brak dobrego sprzętu aby wejść gdzieś dalej, za małej liczby osób no i pory dnia - późne popołudnie. Ale  spacer trzeba zaznaczyć, że zrobiliśmy dość porządny - ok 7-8 km :)


p.s. dziś miał być Modlin po raz kolejny ale coś pogoda się popsuła :(

14 komentarzy:

  1. Pogoda powoli zaczyna sprzyjać takim wycieczkom, wędrówkom :)
    Lubię te Twoje opisy i oczywiście zdjęcia, dzięki którym można sobie to wszystko lepiej wyobrazić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten post robiłam trochę na biegu bo mój mnie non stop ganiał. Więc z pewnością byłby on dłuższy ;)
      Żałujemy, że jednak w niedzielę pogoda nie dopisała, a oczywiście poniedziałek i piękna pogoda...wrrr...

      Usuń
  2. Piękne macie te wycieczki :D Choć mi się ostatnio nie chce nigdzie wyjeżdżać to w lato będę podróżować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję :) Prócz pięknych widoków to jeszcze jest kawałek adrenaliny np przechodząc przez część budynku :)

      Usuń
  3. Lubię Twoje fotki.. a że zapytam-jaki masz sprzęt? bo właśnie przymierzam sie do zakupu i się zastanawiam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję :)
      Sprzęt to nikon ale niestety nie ja go wybierałam. Dostałam w "prezencie" od męża aparat i raty do spłacenia. Jakbym sama wybierała to byłby to canon.

      Usuń
  4. A widzisz ja chce Nikona. D5200 :) Z podstawowym kitem albo ewentualnie 18-105 bądź też dwa obiektywy kit i 55-200. Nie znam się aż tak ale wiesz.. mam taki plan malutki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam D5000 typowa lustrzanka amatorska.
      Co do obiektywów to mam trzy - 18-55mm (f 4,5), 55-200 (f4,5) i 50mm (f 1,8) plus do tego kilka "szkiełek" (filtrów) ;)
      Ogólnie nikon ma strasznie drogie dodatki np obiektyw 50mm do nikona zapłaciłam okazyjnie coś ok 550-580 zł do canona kosztuje ok 400 zł więc różnica jest niezła. Może zrobię jutro dla Ciebie wątek o aparacie i napiszę co wiem i czego się dowiedziałam :)

      Usuń
  5. ja w sumie wiesz.. od kilku lat fotografuje imprezy znajomych swoją starą lustrzanką_SONY alfa 230 ale chciałabym sie tym zajac trochę bardziej wiec aparat muszę zmienić..
    Nastawiłam się na ten D5200 bo i ma matrycę CMOS i ponoć dobry jest.. poza tym kilka imprez wstecz miałam okazję "fotografować" chrzciny Nikonem koleżanki i przypadł mi do gustu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz to jakbyś każdego spróbowała - zrobić zdjęcia - to dopiero miałabyś problem :P
      Ja miałam też problem z serwisem... strasznie długooo naprawiali obiektyw...

      Usuń
    2. Nie strasz mnie bo się już nastawiłam ;P
      i w sumie zadecydowałam. sie na obiektyw 18-105, teraz tylko grip i lampa..

      Usuń
    3. Nie straszę, uprzedzam ;)
      Gripa nie posiadam bateria trzyma baaaardzo długo. To to jest jedyna chyba zaleta nikona:)

      Usuń
  6. W naprawdę jesteście niezłe szwendaczki ;) Mieszkałam po drugiej stronie zalewu jakieś 10 lat i nigdy moja stopa nie stanęła w tym miejscu, ba - nawet nie wiedziałam, że tam takie budowle stoją. Myślałam, że to tylko jednostki wojskowe i osiedla wojskowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trochę czasem nas nosi... ale tylko troszeczkę :) Do tego dużo grzebiemy w necie aby takie miejsca znaleźć

      Usuń