Ostatnio moja mamuśka załatwiła mi fuchę, robota nie łatwa ale kasa za nią przyjemniejsza. Czym jest owa fucha? jest to rozliczenie słynnego wniosku VZM czyli wniosku o zwrot VAT-u za materiał budowlane. Robota do łatwych nie należy. Ona sama tego nie robi bo brakuje jej czasu a nad samymi fakturami trochę trzeba posiedzieć, przejrzeć, sprawdzić, poszukać w necie, później uzupełnić wszystko we wniosku co do grosika. Tak czy inaczej, kasę którą zarobię przeznaczę na wymarzoną szafę do przedpokoju :) Więc w końcu nie będzie już firanki która lekko przysłania baaałgan ale normalne drzwiczki :)
W miniony weekend zostałam zaproszona do koleżanki z pracy (Agusi co siedzimy koło siebie) na komunię w roli.... fotografa. Moje obawy jak to moje obawy - nie dam rady, nie zrobię odpowiednich zdjęć, zrobię za mało zdjęć, itd itp. Co prawda nie płaciła mi nic a nic, w związku z tym, że nie jestem profesjonalistą to kasy nie biorę. Za to w zamian otrzymałam pełnowartościowy obiad :) W sumie pierwszy raz w życiu poczułam się jak to jest być fotografem. I stwierdzam - dziwnie, i wiem już skąd oni mają tyle zdjęć. Raz to wprawa a dwa to nieznajomość ludzi co umożliwia robienie zdjęć a nie gadanie ze wszystkimi. Trochę na początku nie wiedziałam jak się zachować, znałam tylko Agusię i jej mamę która pracuje "dziurę dalej" ale moje wygadanie nie stawiało żadnych przeszkód (podobno nawet się rodzince spodobałam ;) ).
Samych surowych zdjęć było ok 270. wyselekcjonowanych zostało tylko 90. Z kilku sztuk jestem naprawdę zadowolona np. z Matki polki Agusi :)
Pół-portretu Patki
Albo z zwariowanej rodzinki
Tak czy inaczej rozmawiając z Mańką (Agi mamą czyli Marysią): Słuchaj ja sprawdzałam ile zdjęć zrobiłam, bo oczywiście wzięłam aparat, żeby wnusi zrobić zdjęcia. I dobrze że byłaś, bo ja miałam tylko 3 zdjęcia. Oczywiście świadczy to o tym jak to człowiek jest przejęty w danym dniu, że nie myśli o zdjęciach tylko o tym aby czas ten spędzić z rodziną, którą zwykle widuje się na imprezach rodzinnych.
Jedyne z czego nie byłam zadowolona to zdjęcia z knajpy. Był to dwór. Urządzony w iście średniowiecznym stylu. No i styl owy nie pozwolił na wykonywanie zdjęć w środku. Pomimo obiektywu z dobrym światłem bez dobrej lampy nie szło robić zdjęć. Oczywiście lampy jeszcze się nie dorobiłam. Ale jakoś udało mi się całą rodzinkę sfotografować na jednym wspólnym zdjęciu :)
Ale ze wszystkiego najważniejsze, że Adze zdjęcia się podobały, mężowi też (nawet nie musiałam oddawać kasy za obiad - a miało to nastąpić jakby było za mało zdjęć ;)) ). Byli też w wielkim podziwie jak w kościele (do którego uczęszczam dość rzadko przez swój rozwód) skakałam i się przepychałam, a że byłam jedną z niewielu kobiet fotografów i do tego w sukience - przepychanie się nie stanowiło problemu, baaa panowie sami miejsca ustępowali :D
No i Agusia już się zapowiedziała, że za dwa lata też mam fuchę - tym razem komunię będzie miał jej syn :)
Czyli pierwsze koty za płoty? ;) Teraz można pomyśleć o następnej praktyce w tej dziedzinie? Kto wie może jeszcze kiedyś będziesz zarabiała na fotografowaniu? :D
OdpowiedzUsuńŚwietne są te zdjęcia :)
Wiesz fotografia to pasja, która sprawia mi dużo przyjemności, ale jestem też dla siebie bardzo krytyczna więc nie wiem czy byłabym dobrym fotografem bo ciągle by mi coś nie pasowało ;)
UsuńTak, tak! Na początku trzeba popracować za darmo, ale potem jakiś może kursik i zaczniesz zarabiać na pasji:-)
OdpowiedzUsuńKiedyś myślałam o kursie, ale jednak ja jestem samouk :)
UsuńKochana jak Ty zrobiłaś fotki w kościele to ja nie wiem :P
OdpowiedzUsuńja musiałam zrobić specjalny kurs dla fotografów żeby wpuszczali mnie na takie imprezy...
i też wczoraj robiłam fotki na Komunii :)
Trochę więcej napstrykałam bo była atrakcja dla dzieci-taki Klaun i łatwo się pstrykało :D
ech.. ja mam lapmę ale miec lampę a opanować lampę to dwie rożne sprawy...
ale w sumie Ci powiem, że jestem zadowolona z mojego Nikona ;)
A wiesz prywatnych fotografów było z 10-15 więc wtopiłam się w tłum ;) Znów "fotograf" ten co robił wszystkim zdjęcia to porażka jakaś, krzywe zdjęcia, poobcinani ludzie... zero jakiś podstaw fotografii. Kumpela stwierdziła, że gdyby nie moje zdjęcia to by nic nie mieli - i faktycznie z jakiś 300-400 zdjęć ich córka jest na ... 5? no w porywach 10.
Usuńooo lampa by się przydała... może za rok :)
O kurka rurka.. to faktycznie.
Usuń:/
wiesz ja też się dopiero uczę choć już to była 4 komunia na której robiłam fotki..
Zobaczymy co mi z tego wyjdzie :)
Najważniejsze to praktyka :)
Usuń