niedziela, 25 stycznia 2015

Alternatywy 4

Chyba, każdy zna ten serialowy klasyk, gdzie to mieszkańcy jak tylko mogli kombinowali aby mieszkać w swoim wymarzonym lokum, jednak gdy to się udało to zaczynała się lawina dziwnych rzeczy. Chociaż w tamtych czasach nic nikogo nie dziwiło. Dziś wygląda to trochę inaczej. 

Ostatnimi dniami zauważyłam, że takie Alternatywy to mój blok. Początkowo myślałam, że w każdym bloku są kłótnie, niezgody, złośliwości itd itp. Czemu uważam, że mieszkam w dziwnym bloku z dziwnymi ludźmi?

Mamy administratora który chyba nie wie jak się nazywa. Co do niego dzwoniłam to jakbym go dopiero obudziła. Głos niewyraźny, cichy jak nie dorosły facet ale jak mała nieśmiała dziewczynka. Wydawało mi się, że tylko ja tak mam ale nawet firmy które naprawiają tu i ówdzie to maja takie samo zdanie. Oczywiście, ma on pełno znajomości, ale nie takich co by wpływały korzystnie dla naszego bloku, raczej takie co są bardzo niekorzystne - np przeprowadzenie uliczki przez środek parkingu, bo inne developer chce wybudować blok (chyba dobry znajomy). 

W naszym bloku występują nader często problemy ze światłem. Czyli innymi słowy: brakuje światła na klatkach, na schodach bądź też jest go nadmiar przez wadliwie działające czujniki ruchu. Ostatnio nawet komuś spodobał się przełącznik i go sobie wziął... ot tak pozostawiając przy zejściu do garażu wolny dostęp do prądu.

Sąsiedzi... i tutaj to dopiero jest temat rzeka. Każdy zna swoje racje i ok, ale nikt nie chce przyznawać się do poczynionych błędów. W kółko komuś coś przeszkadza.
a to, że minutę po ciszy nocnej komuś szczekał pies w mieszkaniu,
a to, że w niedzielę jeden sąsiad wiercił dwa otwory,
a to, że ktoś chce wyłudzać odszkodowania,
a to, że chodnik za wąski,
a to, że ktoś sobie zabudował balkon lub przyczepił daszek,
a to, że ludzie palą papierosy na balkonach i dym innym przeszkadza,
a to, że ogrodzenie za niskie,
a to, że ludzie nie zamykają furtki,
a to, że dzieci biegają a nie daj bóg jeszcze coś mówią, albo broń boże grają w piłkę (czyt. odbijają ją od ... chodnika)
a to, że drzewa za duże, 
a to, że dozorca odśnieża o 5 (to był mój faworyt do momentu...),
a to, że samochody za głośno jeżdżą po ulicy :D
a to, że (...)

Nie wiem skąd tacy ludzie się biorą, ale przecież chyba wiedzieli gdzie kupują mieszkania i co więcej gdzie ich okna będą się znajdować. No czasem to ręce opadają. Ostatnio nawet jedna z sąsiadek nie zauważyła.... bramy garażowej i w nią wjechała. Nawet na ów forum napisałam, że jak to możliwe, to jeden z "sąsiadów" który ma najwięcej swoich racji, stwierdził, że nie każdy potrafi wspaniale jeździć.  Ale wjechać w bramę ??? 

Ostatnim czasem jednak był problem, kradzieży gum na schodach i otwartego śmietnika. Myślę, że to naprawdę jest problem porównywalny do globalnego ocieplenia - bo taka zagorzała dyskusja się wytworzyła. 

Jako wspólnota posiadamy też "księgowość". Jako, że księgowość to moje zboczenie zawodowe to na samym początku postanowiłam przetestować panią która zajmowała się rachunkami. Niestety chyba o podstawach rachunkowości to tylko słyszała, źle rozliczyła ludzi na koniec roku, przedstawiła błędny bilans co wg mnie jest karygodne. Ale cóż się okazało, że ów Pani po pół roku awansowała na Dyrektora Finansowego ;)  To tak jakby wziąć człowieka, który umie liczyć na kalkulatorze, powiedzieć mu jak rozróżnić wpływ na konto od jego wypływów i mianować dyrektorem ;) Ktoś chętny? 

Na osiedlu, pomimo szlabanu, nielegalnie parkuje 4-5 samochodów pod ogrodzeniem. Zarząd wpadł na genialny pomysł "namalujmy koperty" i na namalowaniu się skończyło, nikt nie wie po co są narysowane, jedna z pań (nie wiem czy to nie ta co wjechała w bramę) stwierdziła, że przecież na takiej kopercie ciężko będzie się zaparkować ;) Ten kto zna przepisy to wie, że na kopertach się nie parkuje. Nawet kilku mieszkańców zapytało o ów miejsca i płacenie za nie ze względu na brak innych miejsc. Zarząd - milczy - chyba go przerosło całe zadanie. 

Oczywiście jest zima, więc większość balkonów i okien jest pozamykana. Cuda dzieją się w lato, gdzie osoby mające wspólnie widok na patio zaczynają się wyklinać bo ktoś kichnął o 1 w nocy i innego to obudziło, albo ktoś puścił głośniejszego bąka (nie daj bóg zapach poleci do nosa jakiegoś sąsiada).



Naprawdę czasem się zastanawiam, że gdzieś nie ma ukrytej kamery :) Moje szczęście, że wybrałam tańsze mieszkanie od strony lasku (podobno było mniej atrakcyjne) i nie słyszę stękania sąsiadów czy wzajemnego się wyklinania. Za to mam widok, na lasek, ptaki, które latem pięknie ćwierkają, dziki, sarny czy inne zwierzęta :)

Zdjęcie oczywiście zrobione z okna mieszkania ;)

2 komentarze:

  1. Co tam się u Was dzieje? Może naprawdę ktoś kręci jakiś film, może macie zamontowaną ukrytą kamerę ;]
    Jeju.. jak się uodpornić na takie sytuacje?
    No ale chociaż widoki za oknem macie rewelacyjne.. kojące ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie kamery są ale trapy :) Jakby naprawdę nagrywali to "Alternatywy 4 nowej ery" ;)
      Na niektóre rzeczy jeśli chcesz sobie po prostu mieszkać to olewać i w większości nie zwracasz uwagi.

      Usuń