czwartek, 5 grudnia 2013

Każda matka dba o zdrowie....

Każda kobieta, no może prawie każda, marzy o dziecku, potem zachodzi w ciążę i rodzi się nowy mieszkaniec świata. Małe dziecko które z początku nie potrafi o siebie zadbać tylko robi to właśnie matka. Daje mu jeść, przewija, bawi się, rozmawia, wychodzi na spacery..... Dla większości jest to normalne oczywiste, że muszą zapewnić jak najlepsze warunki do rozwoju swojego malucha. 

Ostatnio, kilka razy wracając z pracy zdarzyło mi się, że musiałam przyhamować bo właśnie jedna z takich super-opiekuńczych mam weszła na pasy lub w miejscu gdzie ich nie ma przed jadący samochód. Może i ze mną nie ma zbytnio problemu bo staram się jechać wolniej tam gdzie są pasy (ludzie często nie patrzą czy coś jedzie tylko idą). No ale zdarzają się "wariaci" gdzie nie jadą te max 50 km tylko odpowiednio dużo więcej (ich zasada jazdy chyba opiera się na założeniu "muszę być pierwszy, nie może mnie nikt przegonić"). 

No ale wracając do tematu. Jak wchodzi pojedynczy człowiek to jeszcze jakoś się mu uda uciec, podbiec, bądź kierowcy jakoś uniknąć i ominąć ów człowieka. No ale jak taka matka wchodzi gdzie najpierw pcha wózek.... 
I tak się zastanawiam czy taka matka zdaje sobie sprawę z tego co robi? przecież jeśli będzie jechał rozpędzony samochód (w szczególności, że obecnie robi się dość wcześnie ciemno), nie zauważy nic i będzie może nie po kobiecie ale po dziecku na pewno. Przecież chyba powinno być dla niej najważniejsze żeby dbać o zdrowie swojego dziecka, i robić wszystko żeby było zdrowe. A tutaj takie wyskakiwanie na ulicę. Przecież to przeczy wszystkiemu co ona wcześniej robiła. A później byłby płacz i rozpacz bo to kierowcy wina. Ok. jeśli jechał za szybko to się zgodzę ale jeśli jechał przepisowo a mamusia pomyślała "wyjdę na ulicę, przecież i tak się ktoś zatrzyma" no to wina leży tylko po stronie matki pchającej wózek. 

Inną sytuacją jaka mnie spotkała było, gdy jechałam dość powoli za autobusem. Nagle jak przejechał autobus na pasach pojawia mi się kobieta ciągnąć za rękę synka - tak, tak wlazła między mój samochód a autobus gdzie była dość mała odległość. Oczywiście hamulec, dobrze że nikt za mną nie jechał. po czym krzyknęłam "kobieto co Ty robisz, normalna jesteś?". I to co usłyszałam to mnie zamurowało. Nie będę tego cytować bo cenzura i dobre wychowanie mi na to nie pozwala. Tak czy owak, mały chłopczyk wszystko widział i słyszał. 
I znów to samo pytanie - czy ona wie co robi? przecież takie wychodzenie przed samochód to jest tak jakby iść po linie z zamkniętymi oczami i albo się uda albo nie. 

Niestety takie widoki, że matki ciągną swoje dzieci przez ulicę gdzie nie ma pasów, czy pchając wózek nie patrząc czy coś jedzie zaczynają być coraz częstszym widokiem. Co najgorsze, jeśli dziecko jest już na tyle starsze, że chodzi i rozumie co się mówi i co robi - widząc, że się przebiega po ulicy samo będzie za jakiś czas to naśladować. 

Ja sama nie mam dzieci, z pewnością za jakiś czas będę je posiadać. Ale na pewno nie zamierzam pchać je na ulicę czy pasy i bawić się w ruletkę. Po prostu bym nie potrafiła. Obecnie jak nawet gdzieś idę to nie przebiegam przez ulicę. Staję przy pasach i czekam, i czekam aż się ktoś zatrzyma. Tak również zamierzam wychować swoje dzieci. Bo to chyba matka powinna dbać całym sercem i rozumem o zdrowie własnego dziecka. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz