wtorek, 16 września 2014

Finał panieńskiego + sukienka

Długo mnie nie było. Jak zwykle. W sumie lubię jak się dużo dzieje u mnie, bo jestem w stanie sobie dość dobrze zorganizować czas, jednak nie zmienia to faktu, że z części rzeczy muszę zrezygnować.

Ostatnio wspominałam o panieńskim. Otóż. Po postawieniu sprawy, że niestety nie idę bo mnie nie stać na taki koszt odezwała się do mnie świadkowa – Sylwia. Jako, że z dawnych lat mnie pamięta, to wie, że jestem jedyną osobą co tyle czasu zna Karolinę. Zapytała mnie ile jestem w stanie zapłacić aby po prostu przyjść, bo bardzo jej na tym zależy. Tym samym wykosztowałam się już te 120 zł (a nie 160 czy 180) i polazłam. 

Ogółem? Szału nie było za tą kwotę. Mało dziewczyn.  Impreza w domu i konkursy jakie przewidziałyśmy były strzałem w dziesiątkę. Poza tym, że jeden konkurs był istnym zamieszaniem bo miała zrobić go jedna dziewczyna ale myślała, że to ta druga a ta druga myślała, że to ta pierwsza… Ale udało nam się na szybko uratować sytuację. Było śmiechów i chichów pełno.  Kolejne niestety – niektóre dziewczyny się po prostu po spóźniały, a wiadomo było, że czas jest ograniczony limuzyną. Limuzyna? No tak normalnie, długi samochód, skóra, miejsce na alkohol. Bez szału. Klub? Porażka. Niby zarezerwowany stolik okazał się kilkoma stolikami odgrodzonymi tylko takimi stojakami, których nikt nie widział i właził do nas cały czas. Oczywiście aby zostawić rzeczy przy stoliku to ktoś musiał przy nim siedzieć. Ludzi multum, że nie było gdzie szpilki wcisnąć. Oczywiście niby ochrona, alkohol w cenach tak zawrotnych że w biedronce można by za tą kwotę co najmniej 3-4 butelki kupić. Po 1 zwinęłam się do domu. Jedyny plus jaki widziałam to, to, że Karola była zadowolona, że ma pamiątkę, prezenty i zdjęcia.

Ale co tam panieński. W końcu udało mi się sfinalizować szycie kiecki na owe wesele, które tak jakby odbywa się w tą sobotę. Oczywiście jak to u mnie bywa – wszystko na ostatnią chwilę przez moje lenistwo. Wczoraj ukończyłam wszystko. Samo szycie trwało 3 popołudnia po pracy no i pół soboty "zużyłam" na uszycie samej halki z tiulu. Czemu halka z tiulu? Raz że sobie tak wymarzyłam - miała być coś a'la pin-up, a dwa, że bez niej wyglądała jak zdechły kondon... Teraz pozostało mi tylko upranie kiecki i jej późniejsze wyprasowanie. Ciekawe czy wam się spodoba. Makijaż jaki chcę zastosować to mocniejsze podkreślenie oka przez kreski oraz czerwone usta – udało mi się zakupić fajną kredkę do ust która się nie zmazuje :D Fryzura? Grzywka mocno natapirowana a reszta związana w kucyka, oczywiście po dzisiejszej wizycie u fryzjera kolor włosów znów zmieniłam - na ciemniejsze, ale to i może lepiej bo nawet przemkło mi to dziś kilka razy przez głowę.  To co jest na zdjęciach to jest 5 minutowa próba, więc proszę o wyrozumiałość. bo modelką nie byłam i nigdy raczej nie będę :) Tak czy inaczej jestem z siebie dumna, Ba! mój facet jest ze mnie dumny BA ! Mama jest dumna :D 

Wcześniej nie wspominałam – wygrałam pierwszy w życiu konkurs u Dziewczyny z Tatuażem. Dziękuję jej ślicznie za prezent – książkę. Jedyne jakie mam obawy to kiedy ją przeczytam bo z tym miewam problemy ale na pewno jak trochę będę miała czasu to to zrobię J - pewnie jak M pójdzie z powrotem do szkoły czyli już niedługo. 

Z jeszcze jednej nowości jest to, że w końcu doczekałam się w mieszkaniu półki nad łóżkiem. Wyczekiwałam jej bardzo. Stała w sypialni od czerwca i się tak kurzyła.  Ale jest ! J Brakuje teraz tam tylko naszych zdjęć aby powiesić ramki na ścianie i będzie już cacy J. Dziś przyszły jeszcze krzesła jakie moi rodzice zakupili aby moje mieszkanie wyglądało na „porządniejsze” J Nawet M. zaczął się rozglądać za biurkiem dla siebie które ma stać w sypialni –ze względu na jego studia i późniejszą pracę musi mieć swój kąt - bo czego wcześniej nie wspomniałam - dostałam zapewnienie, że do końca roku się przeprowadzi... zobaczymy co z tego wyjdzie. Postaram się w niedługim czasie opublikować ostatnie 4 części sprawozdania z wakacji – zdjęcia już wgrane ale nie mam czasu na ich opisanie. Mam nadzieję, że wszystko wybaczycie ;)

4 komentarze:

  1. ehh :D
    to książka na długie zimowe wieczory ;)
    Spokojnie :)

    Sukienka śliczna.... szkoda, że tak daleko mieszkasz bo przydałaby mi się krawcowa która ma serce bo mam taka jedna sukienkę... od tylu lat w marzeniach mi tkwi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś ją na pewno przeczytam. Tomik niezłej grubości wysłałaś :D
      Dziękuję. Dużo osób pytało mnie skąd wykrój i pomysł a to wszystko z ... głowy :) ale nie wiem czy komuś potrafiła bym tak uszyć coś

      Usuń
  2. świetna sukienka :D no i wykonałaś ją sama więc masz pewność, że nikt się w takiej nie pojawi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam nadzieję, że nikt się w podobnej nie pojawi ;)
      W sumie trochę zmodyfikowałam fryzurę na bardziej seksowną... dopięte włosy i lekka grzywka ;)

      Usuń