poniedziałek, 22 września 2014

nominacja - 7 faktów o mnie (Versatile Blogger Award_

Zostałam nominowana przez Gaję do zabawy w 7 faktów o mnie. Dziękuję jej oczywiście :)
Jednak prawda jest taka, że czytelników aż tak dużo nie mam aby ich nominować (15 ludzi). 

No dobra ale bez owijania... jakieś fakty muszę podać. 

1. Jestem ROZWÓDKĄ. Nie ukrywam tego. Wiem, że wiele osób jakoś kuje to w oczy ale nie zamierzam nikogo okłamywać, że jestem panną. Moje małżeństwo zakończyło się po 2 latach i 1 dniu. Ogólnie z byłym minęło mi 7 lat. Więc nie mało. Jednak kiedyś przychodzi taki czas, że nie patrzy się człowiek tylko na innych, żeby im było dobrze tylko w końcu spojrzy na siebie - ja postanowiłam być SZCZĘŚLIWA. Obecnemu partnerowi nie przeszkadza to, że jest już za mną ślub. 

2. Od nie tak dawna zaczęłam rozwijać swoją chyba największą pasję - FOTOGRAFIĘ.  Zdjęcia roślinkom robiłam już hoho czasu temu. Niektóre nawet wywołałam na pamiątkę. 5 lat temu miałam w ręku pierwszy raz lustrzankę - kolegi (obecnie zawodowego) fotografa. Bardzo mi się spodobało. Chciałam sobie nawet kupić ale ex mąż mnie ubiegł i dał mi "prezent" na rocznicę. Jak się później okazało ów "prezent" sama musiałam spłacić. Kolega dał mi jeszcze kilka cennych rad i w ten sposób zaczęłam bawić się i wkręcać w fotografię coraz bardziej - co często widać na zamieszczanych przeze mnie postach. 

3. Panicznie boję się PAJĄKÓW. No i jest to moja fobia. Boję się nawet małego jak szpilka głowy. Kiedyś tak nie miałam do momentu jak znów ów mąż zawołał mnie do pokoju gdzie mieszkaliśmy, prosił abym usiadła i jak usiadłam kazał mi spojrzeć na firankę. W odległości ok 1,5 metra siedział ogromny pająk. Coś a'la ptasznik. Prędkością światła zamknęłam się w łazience i siedziałam tam 2 h. Od tamtej pory boję się ich bardziej. Są obrzydliwe, paskudne i w ogóle niech do mnie nie podchodzą. 

4. Jestem z zawodu KSIĘGOWĄ. Tak się jakoś stało, że jak byłam mała to mówiłam, że zostanę księgową i jakoś się tak potoczyło. Najpierw technikum ekonomiczne, później studia zaoczne (zarówno liencjat jak i magister) na ekonomii-rachunkowości i jednocześnie praca w biurze rachunkowym, potem w księgowości wieżowca biurowego, firmy związanej z motoryzacją, OPP (organizacji pożytku publicznego) no i teraz w .... firmie kojarzącej się z transportem, ale zajmujemy się nieruchomościami ;) Oczywiście aby było mało, ukończyłam studia podyplomowe z rachunkowości i uzyskałam Certyfikat Usługowego Prowadzenia Ksiąg Rachunkowych. Planuję jeszcze kurs Głównej Księgowej ale to za kilka lat. Oczywiście aby uprzedzić - nie zarabiam kokosów - nawet średniej krajowej nie zarabiam... 

5. Jestem często SZCZERA, przez co mam niewielu znajomych. Niestety po ex mężu stałam się wyczulona na kłamstwo bardziej niż wcześniej. Sama się okłamywałam przez kilka lat. W końcu powiedziałam stop i raczej nie kłamię od tego czasu, zresztą z obecnym facetem nie okłamujemy się w żadnej kwestii. Wiem, że wiele osób nie znosi prawdy o sobie. Co prawda czasem zostawiam dla siebie niektóre fakty ale jeśli już ktoś zaczyna mnie o coś obwiniać to nie zamierzam komuś lizać tyłka aby mieć znajomego. Tak stało się z koleżanką E., dwoma sąsiadkami, czy znajomymi których poznałam przez ex męża. Prawda niestety ich bardzo zabolała. Ale cóż zrobić... Taka już jestem i się na pewno nie zmienię. 

6. Nienawidzę robić ZAKUPÓW.  O mamo - największy koszmar dla mnie to zakupy w samotności. Bardzo rzadko sama je robię - tylko kiedy muszę, ale staram się ograniczać te dni do minimum. Nawet po pieczywo jeżdżę ze swoim lubym. Oczywiście nie wspominam już zupełnie o zakupach jakiś ubraniowych bo to w ogóle nie wchodzi w grę samotnych zakupów. 

7. Lubię POMAGAĆ innym, oczywiście w granicach rozsądku. Kiedyś bardzo często pomagałam znajomym i innym znajomym znajomych w czym się tylko dało. Po pewnym czasie zauważyłam, że niektóre osoby odzywają się do mnie tylko jak mają interes. Postanowiłam też to trochę ukrócić. Jednak Ci co mnie znają i wiedzą co się u mnie dzieje to bardzo chętnie pomagam w czymkolwiek. Co tylko potrafię i umiem to mogę się zaoferować pomocną dłonią. Nauczyli mnie tego oczywiście rodzice, którzy nie mając nic, zaczynali od zera i dorobili się swojego, sami mi obecnie pomagają. Często bywa tak, że tata wracając dość późno nie jest w stanie pozałatwiać spraw więc ja to robię po pracy z mamą. Nie mniej jednak pomoc innym i sprawianie im radości sprawia radość i mi - chyba nie ma nic bardziej przyjemnego jak uśmiech znajomego na jego twarzy :) 

Oczywiście jakby ktoś miał jeszcze jakieś pytania to chętnie odpowiem. Jako, że czytelników mam niewielu to nominuję: 

Pozdrawiam :) 

6 komentarzy:

  1. Podziwiam osoby, które potrafiły odejść odejść od męża, który był tym niewłaściwym (z różnych względów) partnerem, to wymaga większej odwagi niż pozostawanie w chorym związku, a więc dla mnie jesteś bohaterką. Masz mało czytelników, bo może sama mało czytasz? Ja uwielbiam czytać blogi, są dla mnie bardziej interesujące niż książki, zawsze z kimś tam wpadnę w dyskusję, ten ktoś w rewanżu zajrzy, czasami mu się spodoba i zostanie... To wg mnie jedna z recept na "żywy" blog. Kolejna to oczywiście interesująca treść, ale Twój akurat spełnia te wymagania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Był czas, że czytałam blogi przez telefon. Niestety telefon a raczej przeglądarka odmówiła posłuszeństwa i wyrzuca mnie z większości. Pozostaje mi w tym wypadku komputer co znów wieczorami nie zawsze mam czas. Chociaż przychodzi zima to może się coś ruszy ;) Chyba, że w końcu mojego zmolestuje aby mi telefon zrobił... ;)

      Usuń
  2. A widzisz a ja tęsknie za czasami gdy mój blog był anonimowy :D
    dziękuję za nominacje. kurcze to już druga.. musze zabrać się za to :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mój chyba jeszcze w miarę anonimowy jest. Bynajmniej, żaden ze znajomych nie chwalił się, że go czytał ;)

      Usuń
  3. Witaj :) Też dostałam nominację od Gaji i zachodzę w głowę co tam o sobie,, naskrobać,, :) fajne te Twoje fakty o sobie.
    Ja podobnie jak Gaja uważam, że lepszy rozwód niż tkwienie w chorym i nieszczęśliwym związku, bez wątpienia wymaga to wielkiej odwagi. Nie rozumiem kobiet, które latami są w nieszczęśliwym związku, bo boją się odejść ( bo dzieci lub uzależnienie finansowe od męża...) Z drugiej jednak strony dzisiaj wiele par, mam takie wrażenie rozwodzi się,, zbyt lekko,, podchodząc do sprawy....ale to już inna historia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiele osób tak twierdzi, jednak po 2 tygodniach jak przyjechałam po resztę rzeczy, mając mętlik w głowie i usłyszałam "ja myślę że to będzie bez orzekania o winie" a nie prośby o powrót to moja decyzja się tylko umocniła .
      Pozdrawiam :)

      Usuń