czwartek, 16 stycznia 2014

Witam Panie, Panie Dzik

Są rzeczy, małe, które potrafią mnie nastroić totalnie pozytywną energią. W sumie niewiele mi potrzeba. Koleżanka z pracy nazywa mnie "pchłą" bo podobno wszędzie mnie pełno i do tego jestem jak małe dziecko - rozgadana na wszystko co możliwe :) 

Dziś po zmierzchu ujrzałam grupę dzików przed swoim blokiem - w sumie za blokiem gdzie jest lasek. Godzina 17 jest na tyle dziwną porą - jak jest śnieg, że niby jest ciemno ale jeszcze niebo w miarę jasne. Nie chciałam ich płoszyć więc starałam się zdjęcia robić bez żadnych fleszy. Załapał się tylko odyniec. Dość sporawy. 


Myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy jednak idąc do sypialni po piżamę, wyglądam przez okno a jeszcze bliżej stał dzik. Wylatuje na balkon w samym swetrze na bosaka oczywiście z aparatem - dzików było dużo więcej. W sumie 7 sztuk. 

W końcu przeszły koło mojego balkonu (ogrodzenie które widać jest jakieś 2-2,5 metra od balkonu). A ja cały czas oczywiście prawie rozebrana.


I co z tego, że boli mnie gardło. Co z tego, że zmarzłam. Najważniejsze, że udało mi się sfotografować te piękne zwierzęta, a ponadto usłyszeć je jak "chrumkają" :) 

8 komentarzy:

  1. Zazdroszczę Ci takiego mieszkania blisko natury. Ja też co prawda nie mieszkam w centrum miasta i nie mogę narzekać, ale są ludzie, którzy w swoich mieszkaniach na okrągło słyszą ruch uliczny, a łono natury to dla nich prawdziwa wyprawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie lokalizacja mojego mieszkania odpowiada wspaniale. Zimą są dziki i trafiła się też sarna i bażant. Znowu wiosną i latem mam na swoim tarasie lożę VIP z koncertem ptaków... jak wykańczaliśmy mieszkanie to potrafiłam z godzinę siedzieć słuchać i obserwować co dany gatunek robi. Na ten sezon już planujemy część tarasu zagrodzić moskitierą od komarów bo niestety jest ich masa (ze względu na stojącą wodę w starym kanale deszczowym)

      Usuń
    2. A kiedy jestem u mamy to też mam zielone płuca - kiedyś mieszkałam na wsi, ale nie takiej zwartej przy drodze. Dookoła domu mam lasek, ojciec wyhodował go na nieużywanych już pastwiskach. Rano - na wakacjach - obowiązkowa kawa w ogrodzie, drzewa i kwiaty pachną tak intensywnie. Sarenki biegają. Podoba mi się na wsi, chociaż wcześniej bardzo się tam nudziłam :)

      Usuń
    3. No moi rodzice zakupili działkę może nie na typowej wsi ale z dala od miasta, nad rzeką. To jaka tam jest cisza, można odpocząć, aż chce się wracać. Zauważyłam, że zaczynam się starzeć - kupuje kwiaty, nawet w ziemi mogę pogrzebać, czy posiedzieć i popatrzeć co mnie- wokół otacza...tak to jest starość ;)

      Usuń
  2. wow, gratuluję fotografii ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fotki średnie - znając swoje możliwości, po prostu adrenalina skacze jak się chce szybko coś zrobić ;)

      Usuń
  3. A do mnie puka w okno tarasowe lis.. sarny chodzą po ogródku.... :)
    Adrenalinka :D

    OdpowiedzUsuń