wtorek, 7 stycznia 2014

Zespół pałacowo-parkowy w Jabłonnie

Poniedziałek, Święto Trzech Króli, Dzień Wolny.
W związku, że zapowiadała się ładna pogoda na wolny dzień (a nie jak zwykle padał deszcz) to postanowiliśmy się wybrać na małą wycieczkę. Daleko nie ruszaliśmy zaledwie kilka kilometrów do Jabłonnej. Właśnie tam mieści się zabytkowy pałac oraz park. Mieliśmy ochotę ruszyć się trochę po dniach świątecznych spędzonych głównie przy stole. Wcześniej moja mama wyczytała, że w Wilanowie jest jakiś wyjątkowy festiwal światła. Jednak po chwili zastanowienia zrezygnowaliśmy z jednego prostego powodu "będzie masa ludzi". Tym sposobem Jabłonna zwyciężyła w tym pojedynku (w sumie do Wilanowa na te labirynty światła mamy ochotę wybrać się w jakiś czwartek kiedy to wejście jest darmowe :) )

Co całego kompleksu wchodzi się przez bramę i dość długą drogę prowadzącą do dziedzińca pałacu. Niestety nie wszystko po wojnie się zachowało w stanie pierwotnym. Z pewnością zabrakło fontanny przed samym pałacem, ale to już można sobie samemu wyobrazić jak to mogło wyglądać. 

Dużą zaletą jest to, że nie ma żadnych wybetonowanych ścieżek. Idzie się po prostu między drzewami. Widać gdzie bardziej jest wydeptane, ale nie ma przeciwwskazań aby zboczyć trochę z kursu. 
To co nas najbardziej urzeka to fragmenty starych budowli, które może nie zachowały się w całości, ale ich wygląd daje również sporo do myślenia :) 
Spotykaliśmy wiele osób uprawiających sport w parku - biegających, rowerzystów czy spacerowiczów z psami. Bo chyba najważniejsze czego nie dodałam to wejście na teren parku jest całkowicie darmowe, co więcej, jest również furtka z wyjściem na wał wiślany, więc każdy może wstąpić i pospacerować :)

To co nas chyba zaskoczyło to mini-łuk triumfalny z wygrawerowanym na szczycie napisem "Poniatowskiemu" co oczywiście sugeruje, że pałac do Poniatowskich należał. 
Wielki może nie jest ale za to w dość dobrym stanie :)

Przed samym pałacem, który nie jest żadnym muzeum ale normalnie użytkowanym lokalem (restauracją, hotelem, galerią sztuki czy miejscem konferencyjnym, tym samym nie wstępowaliśmy do niego, chociaż przez okna hotelu można było dostrzec meble z czasów właśnie XVIII w. ) stoi oryginalny zegar słoneczny, z wygrawerowaną datą w cyfrach rzymskich. Nam niestety słońce zrobiło psikusa i czasu nie chciało pokazać - a szkoda. 

Chyba więcej nie mam co opisywać.Spacer po parku udał się znakomicie pomimo przesiąkniętych butów mojego lubego (który dostrzegł pęknięcia w podeszwie jak mu się wilgotno zrobiło :) ) Z pewnością miejscem do odpoczynku i wyciszenia się jest idealnym :)

p.s. oczywiście najpiękniejsze i najbardziej tajemnicze miejsca znajdują się za ogrodzeniem, miejscem nie dostępnym dla "zwykłych" ludzi. A nas korciły pytania "co to było" "czy należało też do pałacu" "a może to stara oranżeria" mnożyło się ich wiele... 

6 komentarzy:

  1. Gdzie leży ta Jabłonna, coś mi się kojarzy - mieszkałam kiedyś w Legionowie pod Warszawą, to chyba byłą sąsiadująca miejscowość, a pałac był przy drodze do Warszawy?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, przy Legionowie. Obok Pałacu do którego prowadzi piękny wjazd i zadrzewiona aleja, stoi obok przy samej ulicy (na rozwidleniu drogi jakbyś jechała od strony Legionowa) kościół. Wjazd jest po lewej stronie kościoła.

      Usuń
    2. Całe lata świetlne mnie tam nie było, wyprowadziłam się w 2007 r. i zaraz na Piaskach (Legionowo) powstała Galeria z kinem, no i czy to nie jest złośliwość losu ;)

      Usuń
  2. Ładnie tam :) ja też lubię wycieczki, zwiedzanie różnych miejsc, "uwiecznianie aparatem" ciekawych widoków. Nie dość, że milo można spędzić czas, to jeszcze jest później co wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie w moim mieszkaniu na razie jedną ścianę chcemy przeznaczyć zdjęcia z miejsc w których byliśmy. Tylko boję się że jednak zabraknie nam ściany :)

      Usuń
    2. Jak dużo podróżujecie, to może się tak zdarzyć :D ale zawsze można pokombinować ;)

      Usuń